Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12
|
13
|
14 |
15
|
16
|
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Najnowsze wpisy, strona 20
`bol efektem wzglednie bezpowrotnej utraty czegos co sprawialo nam satysfakcje`... przynajmniej taki mam teraz na mysli... mowiac innymi slowy... bol pochodzi z tego samego miejsca co wena... z jaskini, gdzie znajduje sie wszystko co kiedykolwiek od nas odeszlo*... ludzie maja taka pewna tendencje do nagminnego wladowywania sie do tej groty, gdzie smiertelnym wstep wzbroniony... wchodza i oczekuja powrotu do chwili swojego zycia kiedy `utracone` bylo jeszcze `obecnym`... zapominaja iz posiadajac mozliwosc dowolnej modyfikacji czasu, nigdy nie musieliby sie uczyc na bledach... w rezultacie ciagle by je popelniali... byloby albo bardzo nudno albo bardzo nieciekawie... w kazdym razie - gorzej niz jest teraz... tymczasem ta dziura w skale ma zupelnie inne zastosowanie... mozna ja odwiedzic ale majac jako cel cos zdrowego... wspominanie... zdaje sie ze znaczna wiekszosc - szczegolnie tych dobrych - wspomnien, zawiera w sobie jakis bol... tak czy siak, wspominanie nie polega na ekstrakcji bolu tylko na przypominaniu sobie jak dobrze moze byc... na tym polega to echo naszej przeszlosci... na przypomnieniu sobie i podziwianiu tego co dobre [albo uczeniu sie na bledach]... a uzywanie wspomnien w innych celach jest ich zwykla profanacja...
[notka dedykowana wszystkim Kasiom ktore znam, bedacym w relatywnie podobnych sytuacjach]
(sec: 7-21, 69-75) Milosc w czasach popkultury by Myslovitz
-...lez juz nie mam wiec krwia plakac zaczne...
[Cierp, cierp - a kiedys w koncu osiagniesz upragniony katharsis... tylko sie nie wspomagaj wspomnieniami bo to sztuczne.]
Obydwoje przykryci jedna szklanka zludzen oddychamy tym samym powietrzem. Kruche scianki zmuszaja Cie do wtulenia we mnie by swiat nie rozprysl sie niczym kolejne pragnienia. Niechetnie stoisz tak, wilgotna od moich mysli. Urzeczywistniajac nierealne rozbierasz mnie z kolejnych warstw oporu przed nagoscia wobec chaotycznie usadowionych na widowni ludzi. Zagubiony, sciagam z Twojego ciala poranna bryze szlachetnosci. Wspolnym krzykiem zuzywamy pozostaly tlen. Pod wplywem naglego impulsu paniki rozdzierajac odzienie na drobne strzepy i kaleczac sie - wyrywamy z objec ciemiezacego szkla. Widzowie bez mrugniecia opuszczaja namiot cyrkowy. Kolejny tragikomiczny wystep.
Zerznieci w marzenia.
Zycie jest zajebiscie proste. Twierdze iz jest to ocena w pelni obiektywna [mimo iz w 100% obiektywizm nie do konca wierze]. Chorujesz na aids? Zyj dopoty, dopoki cie nie boli. Zmarli twoi rodzice? Zyj niczym wloczega. Rozstales sie z kims bliskim? Znajdz sobie kogos innego. Jestes glupi i uwazasz, ze przez to nieprzystosowany do zycia? Zabij sie [albo idz w slady neandertalczyka - daj sie zabic czemus co jest wieksze od ciebie, szybciej biega i ma 10 ton scisku w siekaczach]. Straciles w zyciu wszystko - dom, rodzine, znajomych? Zostan platnym morderca. Wykladowca cie oblal? Przebij mu opony a potem zeby rogalikiem powybijaj. Nie stac cie na notebooka? Ukradnij.
Zycie komplikuje sie dopiero po dodaniu dwoch dodatkowych czynnikow w postaci emocji oraz moralnosci. Chorujesz na aids? Twoja rodzina cierpi. Zmarli twoi rodzice? Czujesz sie sam, `samotny jak palcec albo cos`. Rozstales sie z kims bliskim? Czujesz pustke i nieopisany zal przeplatany bolem. Jestes glupi i uwazasz, ze przez to nieprzystosowany do zycia? Bardzo ci z tego powodu smutno. Straciles w zyciu wszystko - dom, rodzine, znajomych? Nie masz juz nawet sily by wstac z kaluzy w ktorej wczoraj usnales. Wykladowca cie oblal? Odczuwasz calkowita bezsilnosc. Nie stac cie na notebooka? Zal - a moze bezuzytecznosc, ze nawet nie jestes w stanie na niego zarobic.
I wtedy zaczyna byc niefajno...
[sponsoring: socjopatia.pl]
`Zrodlem wszelkiego stworzenia jest czysta swiadomosc... czysta mozliwosc pragnaca sie wyrazic, przejsc ze stanu nieprzejawionego w przejawiony.
I kiedy uswiadomimy sobie, ze nasza prawdziwa Jazn jest czysta mozliwoscia, jednoczymy sie z moca, ktora nadaje postac wszystkiemu we wszechswiecie.`
Pierwsze duchowe prawo sukcesu to prawo czystej mozliwosci.
Wedlug tego prawa w swojej istocie jestesmy czysta swiadomocia. Czysta swiadomosc jest czysta mozliwoscia; jest to pole wszystkich mozliwosci i nieskonczonego tworzenia. Czysta swiadomosc to nasza duchowa natura. Bedac nieskonczona i nieograniczona, jest rowniez czysta radoscia. Inne atrybuty swiadomosci to czysta wiedza, niezwyciezonosc, prostota i szczescie. To nasza prawdziwa istota. Nasza prawdziwa istota jest czysta mozliwoscia.(..)
Doswiadczenie Jazni, czyli `ukierunkowanie na Jazn`, oznacza, ze naszym wewnetrznym punktem odniesienia jest nasz wlasny duch, a nie przedmioty, z ktorymi sie stykamy. Przeciwienstwem ukierunkowania na Jazn jest ukierunkowanie na przedmiot. Bedac ukierunkowani na przedmiot, zawsze znajdujemy sie pod wpluwem przedmiotow poza Jaznia, a zatem sytuacji, okolicznosci, ludzi i rzeczy. Odwolujac sie do przedmiotow, stale poszukujemy aprobay innyh ludzi. Nasze myslenie i zachowanie nastawione sa zawsze na oczekiwana reakcje. Opieraja sie na strachu. (..)
Wlasciwie to ksiazke pana Deepaka Chopry [ma podobniez na koncie 11 bestsellerow] czyta mi sie dokladnie tak samo jak studencki podrecznik do psychoterapii, tylko ze tutaj nie trzeba byc wogole skupionym i nawet po pominieciu wiekszego fragmentu nie ma problemu w zorientowaniu `co, gdzie i jak`.
Tak, jestem wiecznie udajacym kolejne przyjaznie hipokryta myslacym tylko i wylacznie o sobie oraz o tym jak to by tutaj kogos znow zranic. Jest to moj jedyny sens zycia i jedyna rzecz do ktorej daze - zniszczyc wszystko co dobre wokol mnie. Uwielbiam to i czerpie z tego ogromna satysfakcje.
Poza tym oczywiscie nie jestem w stanie odczuwac jakichkolwik uczuc ani nie mozna mnie niczym urazic, tym bardziej ciaglymi klotniami czy proba wyzycia sie na mnie za to ze cos kogos spotkalo.
Zapomnialbym, ze nigdy sie nie myle, jestem najdojrzalszy zarowno emocjonalnie jak i intelektualnie - nie zaznalem rowniez nigdy czym jest pychiczne cierpienie i nie odczuwam wobec tego empatii.
`Goddamn i LOVE myself`
...ale wszystkich nabralem, no nie...