Najnowsze wpisy, strona 1


sie 06 2004 sic!
Komentarze: 7

They're Pinky and The Brain
Yes, Pinky and The Brain
One is a genius
The other's insane.
They're laboratory mice
Their genes have been spliced
They're dinky
They're Pinky and The Brain, Brain, Brain, Brain
Brain, Brain, Brain, Brain
Brain.
 
Before each night is done
Their plan will be unfurled
By the dawning of the sun
They'll take over the world.
 
They're Pinky and The Brain
Yes, Pinky and The Brain
Their twilight campaign
Is easy to explain.
To prove their mousey worth
They'll overthrow the Earth
They're dinky
They're Pinky and The Brain, Brain, Brain, Brain
Brain, Brain, Brain, Brain
Narf!
normalny : :
sie 01 2004 dreamcast
Komentarze: 3

Ludziom sie wydaje, ze jak sie obejzalo wspolnie kilkadziesiat filmow, kilkaset godzin przesiedzialo w jednej szkolnej lawce, puscilo kilkaset sygnalow, napisalo pareset esemesow, widzialo paredziesiat razy nago, wypowiedzialo tysiace cieplych slow, zawsze pilo z tego samego kubka i przesluchalo tysiace minut muzyki - to to od razu jest milosc. Albo co gorsze, ze 11 miesiecy znajomosci z czego 10 miesiecy i 15 dni to ksztaltowanie wspolnych nawykow - daje jakiekolwiek prawo do twierdzenia, ze zna sie druga osobe.

Gowno daje. Tasmociag leci dalej, wrzucajac kolejny masowo wyprodukowany przedmiot do zgrabnego opakowania.

 

Zdarza sie.

normalny : :
sie 01 2004 sysadminday.com
Komentarze: 1

Odrzucajac autokreacje przyznaje, ze zaslyszalem pare razy w zyciu iz ludzi traktuje przedmiotowo. Znacznie jednak intensywniej identyfikuje sie ze sprostowaniem mojego mentora w dziedzinie zyciowego pragmatyzmu: ``(..) nie ludzi, tylko kobiety (..)''. Faktycznie, mozliwe ze cos w tym jest.

Dupy, cipy, dziwki, suki czy jakie tam jeszcze uwlaczajace okreslenia mozna wydobyc. Wulgaryzmy te maja swoje dobre uzasadnienie. Ujalem bowiem przed chwila temat moich zwiazkow z tym gatunkiem od strony czysto statystycznej. Dokladnie jedna na siedem, ktora sie do mnie zbliza nie zostaje przeznaczona do zaspokajania tych czesci mojej osobowosci, ktore daza do superego.

Potfur.

Niestety w dzisiejszych czasach tak egocentryczne spojrzenie na rzeczywistosc nie wystarczy juz do uzasadnienia motywu pt. `potwor` vel bestia. O ile bowiem rzeczywiscie cale moje wyrachowanie tyczy sie samej swiadomosci i premedytacji zblizania kogos do siebie jedynie w celu zaspokojenia wlasnych potrzeb. O tyle przeciez jest to istota ukladow miedzyludzkich [matka -> dziecko] z ta jedyna roznica, ze czesto bywa to nieswiadome.

Nici zatem z wkrecania sobie, ze jestem potworem. Zreszta nawet jezeli, to zawsze moge sie bronic srodowiskiem i jego wplywem na moja niewyksztalcona psychike.

normalny : :
lip 27 2004 smiech
Komentarze: 4

Obok warszawskiej Rotundy, nieopodal Galerii Centrum - znajduje sie pewien murek. Kazdego dnia przechodza obok niego setki, moze tysiace ludzi.

Kazdy kolejny tak niezwykle inny od poprzedniego. Bez wyjatku - wszyscy poruszaja sie wlasnym tempem. Tak samo roznym. Podazaja w sobie jedynie znanych kierunkach. Do ekskluzywnych butikow, do parkow, do swoich kochankow czy uciekajac przed wlasnymi myslami.

Cisnie mi sie na usta, ze sa slepi. Nie mylilbym sie nawet specjalnie. Stwierdzenie to byloby jednak przesadnie generalizujace bedac przy okazji  zwyczajnie tendencyjnym.

Oni po prostu zyja we wlasnych wymiarach. I moze jedynie Tralfamadorianie* sa w stanie prawdziwie zaobserwowac ktoregokolwiek z nich. Jak zatem ludzie sami w sobie mogliby zauwazyc pozostale z otaczajacych ich istnien?


Jezdze wiec niekiedy do tego murku stojacego po srodku najwiekszej ze znanych mi pustelni. Siadam. Obserwuje, probojec zobaczyc chociaz jednego czlowieka.

[zdaje sie, ze na swiecie istnieje tyle samotni ilu ludzi]

 


Przyjaciel mi umiera. Czlowiek, ktory mnie zauwazyl.
``Smiejac sie w odruchu samoobrony.''

 

*Tralfamadorianie rozumuja w czterech wymiarach [``Rzeznia numer piec'' - K. Vonnegut]

 

normalny : :
lip 25 2004 n/c
Komentarze: 5

Od paru minut poszukuje slow, ktore dobrze odzwierciedlilyby moje mysli. Przeszedlem juz droge od porownan do emocjonalnego Pinokia, przez analogie z psychotycznym Tylerem az do slow Ghandiego czy cytatow Saula Bellowa.

Ale chuj.

Doszedlem do wnioskow, ze nie jestem w stanie jakkolwiek opisac swoich mysli gdyz nawet wylapanie niewielkiej czesci z nich mi nie wychodzi.

[z drugiej jednak strony Vonnegut dobrze by oddal moj niedowlad umyslowy]
Bim Bam Bom. Skurwiele.

 

[Tobie nie, a mi tak. Ot - bez przyczyny. Stesknilem sie. I tak wiadomo bylo, ze kiedys to nastapi. Mam nadzieje, ze obylo sie bez nieprzyjemnosci czy wyrzutow sumienia? Ech, moze opowiesz mi jeszcze kiedys. Trzymaj sie pOzYtYwNiE ;] podp: przyjaciel

normalny : :