Komentarze: 17
co jest takiego gorszacego w szczerosci, ze ludzie jej tak unikaja... dlaczego, jezeli rozmawiam z dyrektor szkoly, to wielkim wstydem byloby powiedzenie jej w twarz, ze beznadziejnie sie ubiera - to jej powinno byc z tego powodu wstyd, nie mi... dlaczego nikt nigdy nie mowi tego co mysli... ach, no tak - zapomnialem - przeciez ludzie zyja w zaklamaniu... ludzie zywia sie klamstwem... a szczera krytyka - to najwieksza zbrodnia przeciw ludzkosci... natomiast ja uwielbiam byc konstruktywnie krytykowanym... naprawde lubie, gdy ktos nie zgadza sie z moim zdaniem i mowi "sluchaj, a ja to widze tak..." - oznacza to bowiem ze ten ktos SLUCHA... ludzie nie umieja sluchac - sa zapatrzeni tylko w to, co sami mowia - nic wiecej... jezeli pierwsze zdanie czyjejs wypowiedzi rozpoczyna sie - "nie masz racji" - to znakomita wiekszosc ludzi przestaje sluchac i wymysla argumenty, majace udowodnic ze drugi rozmowca jest zwyczajnym idiota... i kolo sie zamyka... nie umiemy sie przyznac, ze ktos moze miec racje i dalej ciagniemy swoje wywody, teraz juz zaklamane - gdyz zdjamy sobie sprawe, ze to co mowimy nie ma najmniejszego sensu... ale los jak zwykle przyszykowal ironie na te cala sytuacje - ludzie myla szczerosc z zaklamaniem, checia zaszkodzenia komus innemu badz tez zwyklego dokuczenia... jak wielu ludzi narzeka, ze ich zycie jest szare i nudne... za sa tacy "pospolici" wsrod pospolstwa... stawiam teze (czy jak to sie zwie...) ze jezeli ci "szarzy" ludzie - przestana sie wstydzic wlasnych mysli i tego jak rozumuja, i otworza sie przed swiatem - stana sie znacznie bardziej barwni, interesujacy... wiem - skacze z tematu na temat... Piotr Najsztub (tak, w programie Wojewodzkiego) - powedzial cos naprawde madrego nt. szczerosci - nie pamietam niestety dokladnie jego slow, ale przeslaniem bylo (tak, naginam troche jego slowa do moich wlasnych) ... jezeli zawsze bedziemy szczerzy az do bolu, to po pewnym czasie rozmowca zda sobie sprawe, ze nie chcemy mu zaszkodzic - tylko cos przekazac...