Stefan dotarl wlasnie do upragnionego zejscia ponarkotycznego - jego ulubionej czesci szarej codziennosci. Rozwarl szeroko swoja lewa zrenice, prawa pozostawiajac w blogiej nieswiadomosci co robi ta druga. Czesto stosowal podobne formy samooszukiwania.Swiat wydal mu sie nagle taki piekny - nawet wielomilionowe dlugi w peerelowskich nominalach zdaly sie posiadac pewna niedookreslona glebie glebie oraz przeslanie. Nie wiedzial jakie moze byc przeslanie pogruchotania obydwu rak acz w tym momencie nie byla to najgorsza perspektywa.
Ciagle lezal na lozku zastanawiajac sie gdzie moglby spedzic najblizsze osiem godzin blogostanu egzystencjonalnego. Lezal tak i myslal. Bardzo dlugo myslal. Minelo mu na tym bite piec minut az trafila go bladzaca desperacko po zakamarkach podswiadomosci mysl, ze ciekawym doswiadczeniem bylaby wyprawa na drugi koniec pokoju - w okolice dogorywajacego po dlugiej nocy sprzetu audio.
Z trudem koordynujac kolejne swoje ruchy zrzucil z miejsca spoczynku jedna noge. Znow byla to lewa. Od wielu lat codzinnie wstawal lewa noga. Byc moze byl to efekt uboczny faktu iz Stefan posiadal jedynie lewa noge.
Zdawalo mu sie nawet, ze przez chwile utrzymywal rownowage - ale jak zwykle utrzymywanie jej sprowadzilo go do pozycji wertykalnej. Czlowiek wyznajacy zasade o darowaniu koniowi w zeby - czy jak to tam szlo, nie byla to wszak rzecz najwazniejsza w tym momencie - a juz napewno czlowiek wyznajacy te zasade i bedacy na zejsciu, niespecjalnie wybrzydzal w technikach docierania z punktu A do punktu B i przemyslawszy teorie o najkrotszej drodze do celu, popelzl we wczesniej obranym kierunku.
O ile aktualna stacja radiowa byla nawet niczego sobie o tyle zmordowany system naglasniajacy cztery kropka jeden naprawde potrafil zirytowac specyfika wydawania z siebie kolejnych blizej niezidentyfikowanych sygnalow akustycznych. Nastepne Stefanowe proby trafienia palcem w maly, czerwony przycisk z podpisem `power` spalaly na panewce.
Kiedy juz wyszarpal kabel zasilajacy z gniazdka o unijnie poprawnym napieciu - trafila go kolejna mysl. Tym razem nawet specjalnie go to nie zabolalo. Zdajaca sobie sprawe z powagi sytuacji jego lewa reka przestala na chwile zachowywac sie jak konczyna paralityka i Stefan odzyskal w niej wzgledna pelnie wladzy. Czyn wysuniecia szuflady wymagal wszakze pewnego skupienia uwagi acz po wyjeciu kolejnego opakowania tabletek to nieprzewidziane wykorzystanie energii zostalo w pelni zrekompensowane.
`Ciag to piekna rzecz, jezeli ma sie na czym spedzic kolejny wieczor` - wymamrotal do siebie, po czym wypelzl z pomieszczenia w poszukiwaniu sposobu na glodujacych w Ugandzie. Miloby bylo dostac pokojowa nagrode Nobla - zdobyta nawet w sposob wybitnie niehumanitarny.