Dziecinstwo spedzilem w towarzystwie moich znajomych z pietra na ktorym swego czasu mieszkalem.
Troche podroslem i grupe te zamienilem na paczke znajomych z podstawowki.
Gdy minal pewien okres, utworzylem pierwsza w moim zyciu przyjazn [toksyczna co prawda, lecz mniejsza o to].
Jeszcze troche piasku w klepsydrze przeplynelo i stworzylem pierwsza w moim zyciu prawdziwa przyjazn z przedstawicielka plci przeciwnej [potocznie - pasztet].
Nastepnie przyjazn przeksztalcila sie w moj pierwszy prawdziy zwiazek [krotki co prawda].
Po naprawde wielu perypetiach, pewnego pieknego dnia, zupelnie niechacy wszedlem w uklad graficznie interpretowalny jako trojkat - chociaz rownie szybko jak w niego wszedlem to z niego wypadlem [doslownie, na podloge].
W wieku lat 17, odrzucilem cala ta dziecinade...
... i trwam `szczesliwie` w emocjonalnym kwartecie.