Komentarze: 10
zadano mi pytanie... "kim jestes"... nie umialem na nie odpowiedziec, tak jak oczekiwal moj rozmowca... uwazam, ze jestem istnieniem zdolnym do samookreslenia - swiadomym swojego jestestwa... jako cynik i realista uwazam to za prawidlowa i wyczerpujaca odpowiedz... ale tak naprawde, chcialbym byc kims wiecej... oczywiscie - dla siebie i dla mojego otoczenia "kims" tam jestem... ale to tylko "odczucie spoleczne"... czyli tak na dobra sprawe... jestem nikim... dobrze jest sobie zdawac sprawe z tego, ze dla historii wszechswiata - nic nie znacze... znacznie latwiej jest wtedy nie dramatyzowac nad swoim losem i najzwyczajniej zajac sie swoimi sprawami z tym "cudownym dystansem"... swoja droga - znam pare osob, ktorym rowniez przydalaby sie takowa swiadomosc... (nie - nie mam dola)
"pewnego zupelnie zwyczajnego dnia, w zupelnie zwyczajnym miescie, na zupelnie zwyczajej ulicy, w zupelnie zwyczajnym domu, w zupelnie zwyczajnej rodzinie - urodzil sie zupelnie zwyczajny czlowiek... i pewnego rownie zwyczajnego dnia, zwyczajnie umrze..." - historyjka przywolana z pamieci, pochodzaca z podrecznika do jezyka polskigo dla klasy piatej szkoly podstawowej...