Komentarze: 16
pizdzi po galach, co...
pizdzi po galach, co...
czy zycie samo w sobie ma jakikolwiek sens - nie... wiele osob twierdzi, ze po smierci jest zycie wieczne badz nastepuje reinkarnacja... ale jaki bylby sens w zyciu wiecznym... ja go nie widze... biorac temat czysto praktycznie... jezeli smierc jest koncem - oznaczaloby to, ze gdy umrzemy, nie odpowiemy za swoje czyny na ziemi... wiec gdyby potraktowac brak sensu zycia - jako jego sens... oznaczaloby to, ze tutaj poprostu chodzi o przezycie tych kilkudziesieciu lat w sposob taki, jak nam odpowiada... nic wiecej... zyjemy w swiecie, gdzie sie to pomija dla dobra ogolu - gdyz mogloby to doprowadzic do "wstretnej anarchii"... a gdyby tak zyc w tym swiecie - ale ze swiadomoscia takiego sensu a nie innego... ponadto - moznaby uproscic cale zalozenie, do tego iz sensem zycia jest poprostu robienie tego, co nam sie podoba... (a mialo byc tak prosto)
sluchajac Marszu Zalobnego - Fryderyka Chopina, cos mnie wzielo na przeszukanie pewnego zeszytu, gdzie czasem zdarzalo mi sie zapisac moje mysli... przy okazji znalazlem czyjs wpis, o ktorym niestety dopiero dzis sie dowiedzialem... ponizej jedna z typowych notek... czytam ja po raz kolejny i widze cala mase sprzecznosc... gdzieniegdzie nawet lekki brak spojnosci...
"ciemnosci, och ciemnosci wszechwladna... czemuz to czekasz na mnie, tu pod golym niebem - jak tych gwiazd szesnascie, niecierpliwych... polowa juz sie spelnila, czy drugiej tez to pisane... ciemnosci okrutna, brutalna - czegoz ty ode mnie chcesz... zabralas mi juz wszystko - cialo, zycie, dusze... i jeszcze chcesz...ciemnosci nienasycona - pochlaniasz mnie, kawalek po kawalku - pozerasz mnie... nie walcze, poddalem sie - ty wiecej chcesz... dosc... pusc mnie, zostaw - to boli... och ciemnosci pozadana acz niekochana... zalem i pustka wypelnilas serce me... moj swiat upadl... nadzieja tez... a ty jeszcze czegos wiecej ode mnie chcesz... czuje zmeczenie, samotnosc wyczerpujaca, znuzenie... poddalem sie... powtarzam... wypusc mnie... ciemnosc niewzruszona, nie lituje sie..."
ludzie to jednak potwornie wiele w sobie egocentryzmu maja... wystarczy status na gg pt. "...nienawidze cie..." i od razu polowa ludzi wpisanych do listy znajomych (reszta to sms'y) sadzi, ze to o nich... alez sobie schlebiacie... na moja nienawisc trzeba zasluzyc - a nie biernie jej wyczekiwac... swoja droga to zabawne po calym dniu nieobecnosci, odebrac kilkanascie wiadomosci... "a to za co mnie nienawidzisz"...
podobniez "kazdy musi przez to przejsc"... niczym inicjacja seksualna (ale przez to akurat nie kazdy przechodzi)... wiec i ja postanowilem sie do tego dobrac... bedzie bolalo (niepamietam alfabetu)...
A - agresor - z dwoch pozycji - agresora i ofiary... definitywnie wole byc agresorem...
Ą - pierwszy raz, jak uzywam polskiej czcionki na blogu... ciekawe czy jest jakis wyraz zaczynajacy sie na te litere...
B - biernosc - niecierpie byc biernym wobec wydarzen mnie dotyczacych...
C - cisza - niekiedy bardzo mi jej brakuje... lubie idealna cisze - jednoczesnie sie jej bojac...
Ci - cwok - nigdy jeszcze zaden wyraz nie reprezentowal tak wielu ludzi...
D - dom - chcialbym kiedys miec... ("znaczenie spoleczne")
E - endorfina - jak ktos wie, kiedy endorfiny sa wydzielane - to zdaje sobie sprawe o czym mowie...
Ea - trzeci raz, jak na blogu uzywam polskiej czcionki... nie lubie tej litery (ma u mnie przejebane)...
F - farfocle - nikt nie umie tego wyrazu wymowic tak, by nie opluc rozmowcy wlasna slina...
G - gowno - ostatnimi czasy, moj ulubiony wyraz, ktorego nagminnie naduzywam... pelno tego na swiecie... (mialo byc "punkt G")
H - haczyk - kiedy cos wyglada na piekne i cudowne - pytam sie, gdzie jest w tym haczyk...
I - if - zawsze musi byc jakies pierdolone "ale"... ("wszystko bedzie dobrze ALE...")
J - jehowy - cykam sie ich...
K - krew - lubie widok krwi... (mialo byc Kasia na czesc kilku "cos dla mnie znaczacych" Kas... a potem miala byc kawa - bo jeszcze nigdy w zyciu nie mialem w ustach nawet jej jednego lyku... a jeszcze pozniej mialo byc kicz - bo tego niczym gowna, pelno na swiecie)
L - latac - kiedys wrociwszy ze szkoly do domu, zamykalem oczy i uciekalem w swiat marzen, gdzie podrozowalem w wyobrazni latajac wolnym - ponad wszystkim co przyziemne i okrutne...
El - laka - wspomnienie...
M - modliszkanizm - tak moja przyjaciolka nazwala "nasze" podejscie do zycia...
N - normalnosc - "kiedys" jej pragnalem... jeszcze nigdy nie zdefiniowalem czym jest...
Ni - niania - ech... Jeacquiline...
O - ofiara - za duzo ludzi kreuje sie na ofiary... zapominajac o tym, ze to ich zycie i musza cos z nim zrobic - jezeli nie chca go zmarnowac...
Ou - osemka - nie moge sobie przypomniec, czy w paszczy jest taki zab...
P - pierdolenie (jak potluczony) - to jest to, co wielu ludziom wychodzi najlepiej...
Q - Quentin - moj ulubiony rezyser... "david lynch lat 90'"...
R - ranic - jestem bardzo "w"... (mialo byc rozwolnienie - wyczytalem ze mozna je spowodowac witamina C)
S - satanizm (laVey'a)- najlepszy dowod glupoty ludzkiej... jak mozna przemienic calkiem sensowna filozofie zycia w cos, czego lekaja sie wszyscy chrzescijanie...
Si - Slask - mieszka tam pare wartosciowych osob...
T - Tomek - ktos, kto pewnej nocy obudzil sie i poprostu zabil...
U - urlop - chcialbym kiedys wziac urlop od zycia na dwa dlugie miesiace...
V - VHSy - zaczynam watpic, czy wogole istnieja...
W - Warszawa - moje miasto... niecierpie go a jednoczesnie na swoj sposob jakos mnie fascynuje ("kiczem")...
X - Xanthippe - najglupsze imie jakie w zyciu slyszalem...
Y - ...yyy... - kiedys nie umialem normalnie sklecic pojedynczego zdania, by sie nie zajaknac "yyy"...
Z - zima - Linkin Park, My December... jedna z moich ulubionych piosenek - kojarzy mi sie z cieplym pokojem o zoltych scianach, chwila smutku spowodowana niemoznoscia zrobienia czegokolwiek i kims kogo...
Zi - zdzblo - wspomnienie...
Zet - zenada - cyt: "za duzo rzeczy przychodzi mi do głowy"...
(i cos oryginalnego)
1 - samotnosc - jakze wielu ludzi na nia cierpi...
2 - zwiazek - cos cudownego, jezeli bedzie to zwiazek dwoch osob, myslacych w sposob bardzo podobny i dazacych sie szczerymi uczuciami... (tak - ja to naprawde powiedzialem)
3 - Einstein - powiedzial on kiedys, ze "liczba trzy jest liczba idealna - oznaczajaca poczatek, srodek i koniec"...
4 - samochod - polubilem ryzyko (zeby nie napisac "uwielbiam")
5 - srednia - najwyzsza srednia jaka kiedykolwiek otrzymalem w szkole to 5.2...
6 - Creed - a dokladniej piosenka "One Last Breath/Six Feet from the Edge"...
7 - siedem - podobniez jest to szczesliwa cyfra... zeby takie filmy jak "Siedem" krecili na podstawie biblii, to bym chyba nawet sie skusil by ja przeczytac...
8 - nieskonczonosc - zastanawia mnie, czy czas jest skonczony...
9 - wrzesien - kilkanascie godzin po "najbardziej schizofrenicznym i najdluzszym (~38h) dniu mojego zycia"...
0 - pustka - same przez nia klopoty...