jak ja kurwa nienawidze tego czerwonego kutasa... juz nawet nie czepiam sie iz wyglada jak podlaczona pod prad, menda spoleczna... mi chodzi o to, ze mikolaj co roku niszczy moje mikolajki... takie cudownie komercyjne swieto, gdzie juz nawet nie licza sie intencje - tylko wprost: "daj mi prezent"... w piatej klasie podstawowki - nauczycielka kopnela moj prezent, "bo go niezauwazyla"... w szostej klasie, wogole zapomniano mnie jakims cudem dolaczyc do klasowej listy bioracych udzial w mikolajkach... w pierwszej gimnazjum, dla odmiany wszystko przebieglo jak nalezy - tzn. pomijajac fakt, ze znow wogole prezentu nie dostalem... w drugiej gimnazjum, powiedzialem, ze mam gdzies to swieto - to sie na mnie popatrzyli jak na nie wiem kogo (zeby nie bylo - mikolaj z zemsty, perfidnie popsul wtedy moj stary komputer)... a trzeciej klasy, wogole nie pamietam, bym konczyl... tak... uwazam sie za ewidentnie skrzywdzonego przez mikolaja... ten tluscioch mnie poprostu niecierpi... zreszta z wzajemnoscia... czy gdyby mikolaj byl dla mnie milszy, to moze bym sie przyznal, ze widzialem go za oknem w wieku trzech lat... mozliwe... byc moze nawet, bylbym zupelnie innym czlowiekiem... wierzacym w kazdy ideal i kazda wartosc, jak tylko mu inni rzuca pod nogi, niczym ochlap miesa - gdyz "bez wiary nie mozna zyc"... ale stalo sie, jak sie stalo... nieistotne, jak go nazwiemy... mikolaj... pan mietek z pod czworki... czy tez "o, pani wozna sie dzis nie golila" (swoja droga, jak to jest, ze wszystkie wozne szkolne maja wasy)... jest niesprawiedliwy... przeciez to czas spokoju w duszy i inne farmazony - a jednak np. nie kazde dziecko dostaje prezent... jest monopolista... a gdzie miejsce, na cudownych rodzicow - by sie wykazali, jak to bardzo kochaja swoje dzieci... nie zas potrzebuja posrednika w postaci tego grubasa*... jest pedofilem... bo tak go kreuja media - "a media maja zawsze racje"...