milosc - jakto wywalic milosc... alez wlasnie o to chodzi, ze to jedna z tych niewielu rzeczy, w ktore naprawde mozna wierzyc... oczywiscie nie zawsze jest ona idealna... lecz naprawde istenieje... poczynajac na milosci przyjacielskiej, poprzez matczyna a na mesko-damskiej skonczywszy... to niezaprzeczalny fakt... ktos mi kiedys zarzucil traktowanie milosci, jedynie jako reakcji chemicznych... no coz... wole wierzyc, ze jest w nie jeszcze jakas odrobina "magii" - ale, jaki symbol ta magia ma w ukladzie okresowym pierwiastkow, to juz niestety nie wiem...
nienawisc - skoro twierdze, ze istnieje milosc, to jak moglbym zaprzeczyc jednemu z moich ulubionych uczuc... nienawisci... jak juz kiedys wspomnialem... w nienawisc mozna zamienic doslownie wszystko... pelno jej w naszym swiecie...
obcy - z nimi, jest jak z bogiem... kazdy chce zobaczyc, niektorzy twierdza ze widzieli - ale tak na dobra sprawe, nic nie jest wiadome... jak to powiedzial prof. Wolszczan... "nalezy rozgraniczyc kwestie zycia w ogole, a zwlaszcza zycia prymitywnego i zycia ineligentnego... zycie prymitywne ma szanse tworzyc sie w najrozmaitszych warunkach... jesli chodzi o zycie inteligentne, mamy za malo danych, by spekulowac na ten temat"... czyli... wyobrazcie sobie, ze mozliwe iz jestesmy najwyzej rozwinietym zyciem w calym wszechswiecie... chociaz rownie dobrze, mozemy zaliczac sie do tych prymitywow... ale zycie, jakies, gdzies tam napewno jest...