Komentarze: 14
sklamalem... tak naprawde wcale nie chce byscie sie zmieniali... od zawsze zylem w swiecie gdzie czlowiek jest dokladnie takim, jakim go przedstawiam... nie znam miejsca, gdzie chociazby wiekszosc, byla naprawde wartosciowymi ludzmi... albo przynajmniej jakas nieduza czesc... sa to jedynie pojedyncze jednostki... kiedy jedna natrafi na druga - staraja sie juz siebie nie stracic... bo trudnym mogloby sie okazac ponowne odnalezienie... nie tesknie do spelnienia sie wizji... gdzie wszyscy przestrzegaliby takich naprawde podstawowych zasad ogolnie zgrupowanych pod szyldem szczerosci... ze wzgledu na to iz nie znam takiego swiata - a nie umiem i nie jestem przekonany czy jest mozliwe, tesknic za czyms, czego sie nigdy nie zaznalo... to tak jak z samotnoscia... nie wiemy, ze nam doskwiera dopoki nie poznamy co to oznacza dzielic z kims wlasne smutki i male zwyciestwa - a potem tego nie stracimy... tak na dobra sprawe... to niekiedy nawet mi odpowiada, swiadomosc iz ci 'ludzie' pomimo iz definitywnie przynaleza do tego samego gatunku co ja, nie sa jakby... w pelni rozwinieci... gdyz moge sie dzieki niej bardziej zdystansowac od wielu ich zachowan... sklamalem wiec... i to podwojnie... po raz pierwszy, poprzez oszustwo miedzy innymi siebie samego - probujac do Was 'dotrzec'... wbrew pozorom, wcale nie zamierzam zbawiac tego swiata - przez mysl mi to nawet nie przeszlo... po raz drugi natomiast, gdy... no jednostki - domyslcie sie...