Komentarze: 5
Poprawna definicja ironii dla nie_takiej_zlej...
Niepewnie zapukal do drzwi. Dokladnie tak jak bylo to umowione. Trzy razy lewym palcem i dwa prawym. Dopiero teraz dal rade odroznic drzwi od reszty sciany. Obdrapane, powyginane na wszystkie strony. Podobnie jak jego psychika - skrzywieniami idealnie wpasowywaly sie we framuge.
Wewnatrz bylo ciemno i wilgotno. Jak w dupie. Szedl jednak dalej.
`Ale tu ciemno i wilgotno. Jak w dupie. Pojde jednak dalej.` - pomyslal sobie.
Tunel byl dosc niski. Pokryty nieokreslonym sluzem. Im dalej, tym skrupulatniej wypelnial fobijne wymagania klaustrofobii. Nieoczekiwanie pojawilo sie jednak swiatlo. Jakze upragnione. Wskazujace wlasciwy kierunek. Dazyl ku niemu...
`Kurwa. Ja naprawde jestem w dupie.` - pierwotna mysl wrocila do niego z zawrotna predkoscia wytracajac z rytmu poszukiwania Sensu.
[korzystajac z mojej ulubionej metafory: ironia to jest wtedy kiedy jednego dnia ty rzniesz kogos od tylu wbrew jego woli a nastepnego dnia - to ciebie rzna od tylu wbrew twojej woli]