Archiwum 09 maja 2003


maj 09 2003 psychiatra
Komentarze: 8

-`...ludzie maja uczucia, ludzie maja uczucia, ludzie maja uczucia...` - powtarzal skulony na fotelu psychiatra po godzinnej sesji z pacjentem siedzacym na przeciw niego. Pacjent wybijal jakis rytm na blacie biurka. Wpatrywal sie w twarz swojej kolejnej probujacej mu pomoc ofiary - w jakis chory, bliski socjopatii sposob. W koncu powoli, niczym od niechcenia, wstal. Podszedl do regalu z dbale wyeksponowanymi ksiazkami i przejechal palcem po grzbietach kolejnych publikacji. Zatrzymal sie w pewnym momencie. Wrocil trzy opracowania wstecz. `Psychofizjologiczne nastepstwa dlugotrwalego pobytu w szpitalu psychiatrycznym`.
[Chyba... nie bedzie pan mial nic przeciw temu, bym ja pozyczyl?] - zapytal niebywale spokojnym glosem. W odpowiedzi uslyszal jedynie jeszcze glosniejsza mantre, powtarzana przez lekarza juz od jakiegos czasu. Pociagnal palcem za kant ksiazki i wydobyl ja z posrod reszty. Skierowal sie ku drzwiom. Nacisnal klamke ale stana w polowie drogi na zewnatrz gabinetu.
[Nie sadze, by potrzebna byla kolejna wizyta. Zegnam.]
`...ludzie maja uczucia, ludzie maja uczucia, ludzie MAJA uczucia...`

Jaki z tego moral? Nastepnym razem, gdy glosno sie przyznam, ze: `i am da muppet-mastah!` - pasy bezpieczenstwa znajdujace sie na moich nadgarstkach zostana lekko poluzowane z powodu zauwazonej poprawy w moim zachowaniu.

normalny : :