Archiwum grudzień 2002, strona 3


gru 09 2002 bo
Komentarze: 20

Bo... to takie fajne imie... krotkie... zwiezle... czlowiek je noszacy, jest... lysiejacym facetem o ogromnym brzuchu piwnym, odziany w szare dresy i biala, przyciasna koszulke... tak... to wlasnie jest Bo... to uczciwy facet, chociaz zawsze probuje 'cfaniaczkowac'... w collage'u zakochal sie w cheerleader'ce ale nic z tej milosci nie wyszlo, gdyz ona wolala znacznie przystojniejszego kapitana szkolnej druzyny futbolowej (tak, tak - wiem gdzie mieszkam)... i tak oto Bo, stal sie samotnikiem... Bo nie ma wielu kumpli... w zasadzie, ma tylko jednego - ale za to prawdziwego - przyjaciela... Ed podobnie jak Bo - zrezygnowal z przystosowania sie do wyscigu szczurow... obydwaj woleli pojsc najprostsza z drog... Ed i Bo, bardzo czesto przesiaduja u tego drugiego - na sesjach piwnych, przed ekranem telewizora - podziwiajac ich ulubione druzyny... faworyci Eda, zawsze wygrywaja z faworytami Bo... przez co, przyjaciele sie bardzo czesto kloca... ale... gdyby nie te klotnie, zycie Bo i Eda byloby niezwykle monotonne... Bo ma swoja ideologie i sposob na zycie...'jest tylko tu i teraz a jak nie ma tu i teraz, to nie ma tego nigdzie - wiec nie ma sensu gdziekolwiek sie przemieszac w poszukiwaniu czegos, co nie istnieje'... ale dlaczego tak wlasciwie Bo - jest taki a nie inny... 'bo tak'... poprostu... gdyz niektore rzeczy poprostu sa... to pierwsza rzecz, jakiej sie w zyciu nauczylem (nastepna rzecza, ktorej sie nauczylem - bylo dokladne przeciwienstwo tego, lecz mniejsza o to)... gdzies juz o tym wspominalem iz idiote mozna odroznic od czlowieka myslacego po tym, ze bedzie sie doszukial glebszego sensu nawet tam, gdzie go najzwyczajniej w ziemi - nie ma... definitywnie czesto przecze tym dwu przedstawionym przeze mnie postawom... ale czasem przypomnienie sobie, chociazby w chwili pozornego szczescia dwoch prostych hasel, ustrzega mnie przed zadreczaniem siebie, ze to uczucie bedzie trwalo przez, jak dla mnie, zbyt krotki okres czasu... 'jest tylko tu i teraz' oraz 'bo tak'... Bo - to fajny facet...

normalny : :
gru 08 2002 dobre (I)
Komentarze: 13

poznalem przez cale zycie, tylko jednego czlowieka, ktory byl idealista, znajacego 'demony' depresji... i wiele innych... ktory przez to przeszedl i pod koniec... ciagle byl idealista... nie zmienil sie w 'potwora'... Krysten - mieszka pod New Jersey... pod wieloma wzgledami, jestesmy do siebie stosunkowo podobni... przynajmniej ja sie z nia lekko utozsamiam... nie znam chyba rowniez drugiej takie osoby, ktora by byla wylapac kazda swoja nawet najdrobniejsza mysl i ja opisac... Krys, rozpoczela kiedys prace nad lista rzeczy, ktore sprawiaja, ze sie usmiecha i ze ciagle zyje... niegdys (wiele przemyslen temu), bardzo sie ten pomysl spodobal i postanowilem zrobic wlasna taka liste... ale dopiero teraz naprawde sie za nia zabieram...

1. kiedy Kasia powiedziala mi, ze jest szczesliwa dlatego, ze jestem jej przyjacielem
2. kiedy ktos mnie kocha, jestem dla kogos wazny i wiem o tym
3. jak Markiz i Cygan - pokazali mi, ze zwierzeta moga byc prawdziwymi przyjeciolmi oraz jak kot i pies moga byc ze soba silnie zzyci
4. Mackowa lekcja pt."pieniadze po przekroczeniu pewnej granicy ich ilosci nie daja juz zadnej satysfakcji - jedynie nude i rutyne"
5. gdy pokonuje jakis ze swoich lekow
6. 9latka rozmowy egzystencjalne z Leszkiem
7. usypianie przy bardzo glosnej i ostrej muzyce
8. smiac sie tak dlugo i mocno, az mnie zaczyna bolec brzuch
9. wschody slonca
10. zachody slonca
11. byc obok kogos bliskiego
12. spontaniczne decyzje, majace dlugofalowe dzialanie
13. te dobre spotkania z Piotrkiem
14. gdy ci 'wazni' pamietaja o moich urodzinach
15. kiedy 'ktos' mi mowi, ze 'jestem kochany'
16. sluchac jednej z moich ulubionych plyt
17. Wookie
18. wspolne fazowanie z Wookim
19. gdy odkrywam kolejna, autodestryktywna dzialalnosc
20. te wspomnienia, ktore wbrew wszystkiemu - nigdy sie jeszcze nie zamienily w cos bolesnego
21. gdy jestem 'wtajemniczony'
22. przytulanie sie do kogos, kto 'nie jest mi obojetny' w sensie pozytywnym
23. gdy to ja mam racje
24. wberw wszystkim i wszystkiemu - woda, to jak sie mozna w niej czuc
25. sobotnie wylegiwanie sie w cieplym lozku

normalny : :
gru 08 2002 zrozpaczony
Komentarze: 14

mam do ciebie pare pytan... chyba nie okazesz sie zwyklym, nic nie znaczacym tchorzem o ilorazie inteligencji mniejszym niz kartofel, "cfaniaku" i jak dzielny samiec odpowiesz na nie... po pierwsze: 'dlaczego jestes takim cwokiem'... po drugie: 'ktora z tych pan sprzedajacych wlasne ciala ku uciesze innych - nazywales swoim tatusiem'... po trzecie: 'cze wiesz, ze malego siusiaka bedziesz mogl - jak juz troszeczke dorosniesz - powiekszyc... nie przejmuj sie tym az tak bardzo'... po czwarte: 'wiesz, ale malemu mozdzkowi to juz nie pomoze'... zastanawiam sie, jakie krzywdy w swoim dziecinstwie doznajesz, ze wydajesz z siebie taki niemy krzyk rozpaczy... mozemy o tym porozmawiac, masz zreszta moj numer gg - a ja mimo wszystko, jestem otwarty na tych, ktorzy maja ze soba tak ogromne problemy... moze taka wyczytana dobra rada na sam poczatek - naucz sie mowic facetom: 'nie'... chyba, ze chcesz by ci kiedys uszkodzili zwieracz... pamietaj jeszcze, ze ktos napewno cie kocha... nawet takiego nidorobionego fajfusa z kompleksami mozna pokochac... chyba... i cos waznego... zebys zdal sobie sprawe, ze te slowa nie sa skierowane do fikcyjnej postaci, ktora stworzyles - lecz do ciebie... tak - okreslenie 'cwok' naprawde jest do ciebie... niczym stalbym przed toba i znajac cie od wielu lat, to powiedzial... zreszta... glosy i tak cie za to ukaza...

ps: dopisuje sie do podziekowan potoolnego, za wszystkie komentarze oraz nawet za ten krzyk rozpaczy od g... g - cwokizm w niektorych przypadkach JEST wyleczalny... kto wie, moze ci sie uda...

normalny : :
gru 07 2002 blondie
Komentarze: 21

postaci:
blondie (Kasia) - zdawaloby sie dziewczyna-brodzik emocjonalny... ale faktycznie, zdradliwa, dwulicowa jedza (no i brodzik emocjonalny)... przy okazji bedaca "estetycznie poprawna"...
ja - normalny...

*nie kazdy jest takim, jakim sie wydaje byc... ludzie od zawsze wierza tylko w to, co chca wierzyc i widza jedynie to, co chca zobaczyc... z tego powodu, jest nimi niezwykle latwo manipulowac... mowiac to, co chca uslyszec... grajac to, jakimi chca bysmy byli... a dobrego aktora, nawet drugi moze nie rozpoznac...*

"i am colorblind
coffe black and white
pull me out from inside
i am ready, i am fine
"

*szkola... dluga przerwa... konczylem rozmawiac ze swoja wieloletnia kolezanka, kiedy przysiadla sie do lawki blondie...*

kolezanka: "Hej, Kasiu - rozmawialas z 'tamtym' chlopakiem?"
ja: "Jakim 'tamtym' chlopakiem?"
blondie: "Ojej... jestes zazdrosny... no ale przeciez jestesmy sobie przeznaczeni. Jak dwie polowki."
ja: "... wyjasnij mi wiec, jak to jest iz mimo, ze jestesmy sobie przeznaczeni - nic miedzy nami do tej pory nie ma..."
blondie: "Trzeba bedzie to zmienic..."

*wstalem z kleczek...*

ja: "... jasne... kim jest 'tamten' chlopak?"
blondie: "Taki jeden - jest bardzo przystojny... 'skejcik'."
ja: "Ale zapewne jeszcze nic w jego kierunku nie zrobilas i czekasz... tak?"
blondie: "Nie. Sam do mnie kilka razy podszedl i pogadal. Fajny jest..."
ja: "Niech zgadne... juz niedlugo Ci sie znudzi."
blondie: "Pewnie tak..."
ja: "Moze zrob tak, jak ze swoim ex - byliscie razem kolo 3 tygodni, po czym go znienacka rzucilas. Chlopak, o dziwo - to dosc mocno przezyl."
blondie: "..."
ja: "Albo jeszcze lepiej, temu pozwol sie juz kompletni w Tobie zatopic. Nie trzymaj go na dystans i wtedy dopiero sie z nim rozstan - kiedy juz swiata poza Toba widziec nie bedzie..."

*zaczalem sie powoli oddalac, spojrzalem jeszcze na twarz blondie... usmiechnela sie... jakiej jeszcze nigdy przedtem jej nie zauwazylem, jakby pozwolila sobie przez chwile na wieksza swodobe - powiedziala...*

blondie: "Wiem... jest wiecej zabawy... wtedy bardziej ich boli... znacznie silniej cierpia..."
ja: "... dokladnie..."

"like the naked leads the blind
i know i'm selfish i'm unkind
sucker love i always find
someone to bruise and leave behind
"

normalny : :
gru 06 2002 nihil (II)
Komentarze: 15

czlowiek... on tez ewoluowal... ale bardzo krotko... ledwo zaczal sie na dobre rozwijac - a juz uznal siebie za pana i wladce planety na ktorej zyl... samozwanczy wladca - tyran... glowna mysla czlowieka, bylo panowanie nad wszystkim innym i nie przyznawanie sie do zadnej z wielu poniesionych porazek... a takze niezwykle wynoszenie sie wlasnym, irracjonalnym cierpieniem... (cdn)

normalny : :