paź 14 2002

wybor


Komentarze: 16

budze sie... staram sie zapamietac swoja pierwsza mysl, ktora pojawia sie jeszcze nim otworze oczy... moja pierwsza mysla, zawsze jest jakies pragnienie... czegos... kogos... jakiegos wydarzenia... to takie ludzkie - pragnac... jednak jestem czlowiekiem... i to jest wlasnie moje pierwsza mysl kazdego dnia - udowadniam sobie samemu, ze jednak mam prawo zyc... oczy mam jeszcze zamkniete... powoli uzyskuje pelna swiadomosc... uzmyslawiam sobie, ze moi rodzice nie wiedza o "tym"... ze zycie nie ma sensu... ze kazdy czlowiek, tak jak zupelnie zwyczajnego dnia sie rodzi - tak samo zupelnie zwyczajnego dnia zwyczajnie umiera... bez tej mysli, zapewne jest znacznie latwiej zyc... ale nie wydaje mi sie, by wtedy bylo mozliwe uzyskanie tego jakze potrzebnego dystansu do zycia... otwieram oczy... widze sufit zwojego pokoju... ten sam - jak zawsze... zapragnalem pewnego dnia, kiedys - zmienic to... to, ze sufit za kazdym pieprzonym razem - jest taki sam... i przez jakis blizej nieokreslony czas - sufit stal sie inny... az w koncu ponownie mi zpowszednial... przychodza kolejne mysli... analiza, co dzis mnie moze czekac... co bede musial zrobic... czego nie zrobilem... siadam na lozku... bez nadziei w oczach... pustym wzrokiem rozgladam sie dookola... znow sie zastanawiam, czy ten ktos, kto np. zaprojektowal moje niezwykle biurko - zdawal sobie sprawe, ze nic nie wniesie w ludzkosc... i wtedy uderza mnie ta najgorsza mysl, dociera do mnie - tak szczerze do mnie dociera... zycie nie ma sensu - takiego najprawdziwiej prawdziwego sensu... mimo to dalej zyje... czemu... tak - trzeba odwagi, by zyc w nic nie wierzac - z wlasnego, niczym nieprzymuszonego wyboru...

normalny : :
16 października 2002, 15:35
Hmm............próbujesz na siłe znaleźć sens życia w zawiłościach swoich myśli, po co??????? Prawdziwy, rzeczywisty i faktyczny sens może być również sensem prostym, zamiast szukać w "zaświatach" poszukaj go obok siebie...
czast
15 października 2002, 12:11
hehe, zgadzam się z justi: za dużo myślisz ;) a film sobie obejżyj, polecam... wszystko pięnie wyłożone
14 października 2002, 23:25
...a moze po prostu za duzo myslisz o tym jaki jest sens zycia...za duzo analizujesz i wglebiasz sie w najdrobniejszy szczegol...Wszystko co sie dzieje musi miec jakis swoj sens, ale przeciez nikt nie powiedzial,ze wszystko musimy rozumiec... tak samo jak nikt nie powiedzial, ze zycie bedzie slodkie, latwe i piekne... Na koncu kazdego tunelu jest swiatlo...i trzeba dbac o to zeby ono nigdy nie zgaslo...pozdrawiam
Isztar
14 października 2002, 22:14
nie rozumiem twojego punktu widzenia na sens zycia? dla ciebie sensem zycia jest to co z ciebie beda mieli inni? a gdzie miejsce na to, co bedziesz mial sam z siebie?
girl666
14 października 2002, 22:01
ile masz lat erotomanku? ;)
14 października 2002, 20:50
nie
czast
14 października 2002, 20:49
a "Sens życia wg Monthy Pythona" pan widział?
14 października 2002, 20:48
definicja sensu zycia wg. mnie: sensem zycia, nazywam to, co po mnie pozostanie po smierci i co z tego beda mieli inni... i jak to sie przyczyni to dalszego rozwoju swiadomosci ludzkiej (nie ludzkosci, tylko SWIADOMOSCI)... bo jedynie swiadomosc ludzka jet dla mnie magia... wszytko inne jest szare i pospolite...
klamka
14 października 2002, 20:38
Kurde znowu napisze ze ci zazdroszcze normalny. Podobno myslenie jest czyms koniecznym,daje wytchnienie i spokój. A ty myslisz tak fajnie... Osadzasz zycie, zastanawiasz sie nad nim. A ja tylko marze i nic wiecej. Cale moje zycie oparte jest na bezwartosciowych marzeniach w które gleboko wierze a jednak wiem ze sa nierealne. Moze sensem zycia jest dazenie do celu i poddanie sie marzeniom? Moze to sprawia najwieksza satysfakcje? A ja juz nic nie wiem. To wszystko jest za bardzo skomplikowane. A zeby nie było to trzeba robić wszystko po kolei i ukladac to sobie..a ja tak nie umiem... Masakra!
14 października 2002, 20:36
to jest sposob zycia, a nie jego sens...
14 października 2002, 20:32
masz sens życia: "Życie ludzkie jest jak gra w kości. Jeśli nam się nie dostała do rąk ta kość, którą chcemy, trzeba się starać jak najlepiej wyzyskać tę, która nam była przez los sądzona. " Terencjusz
14 października 2002, 20:19
Jak w kazdej znanej mi wierze... sensem zycia jest cierpieni, cierpienie prowadzi nas do wyzwolenia, nirvany, Boga? Moje zycie jest takie... ale nie licze na lepsze jutro... N0b0dy :)
14 października 2002, 19:55
zycie nie ma sensu... pokazcie mi wyrznie, bez domyslow - jaki jest sens zycia...
Pejaaa
14 października 2002, 19:45
Hmm.... Musi byc jakis cel dzieki ktoremu jestesmy tutaj. musi byc rozwiazanie do kazdego problemu,musi gdzies byc klucz,moze wlasnie to jest sensem zycia?
K_P
14 października 2002, 19:43
czizes...depresyjnie troche

Dodaj komentarz