lis 14 2002

trzy


Komentarze: 22

wszystko - ale to absolutnie wszystko (o ironio - procz zagadnienia punktu na plaszczyznie w matematyce) odbywa sie wedlug "zasady trzech"... Einstein podobniez okreslil kiedys cyfre "3" mianem idealnej... oznaczajacej poczatek, srodek i koniec... wspominalem o tym nie raz... w pelni sie z nim zgadzam... kazda rzecz kiedys sie rozpoczela... w pewnym momencie bedzie trwac... az sie zakonczy... sztuka jest jednak nie rozpaczanie, gdy nastanie koniec czegos dobrego... zreszta podobnie wielka sprawa, jest nie wyidealizowanie tego co juz nie jest... definitywnie jestem przeciwnikiem cierpiennictwa, przesadnej dramaturgii czy tragizowania... a idealizowanie rzeczy, ktore juz byly - prowadzi najczesciej do rozpaczania, zalu i bolu... w znacznej czesci przypadkow, najlepszym wyjsciem jest powiedzenie sobie: "fajnie bylo no i sie skonczylo"... nie zas dazenie do przywrocenia poczatkowego stanu sytuacji... jezeli z gory jestesmy skazani na przegrana - nalezy znalesc takie wyjscie, ktore bedzie optymalne wobec wszelkich potrzeb... powtorze, ze nie mowie o biernym przygladaniu sie temu jak mija nas zycie... o nie, wrecz przeciwnie... chodzi o to, by doprowadzic wlasnie do najlepszego z wyjsc na dluzsza mete... po co tracic czas na umartwianie sie, wspominanie etc... bezsens... jak to powiedzial kiedys Sang-Froid - "kiedy zycie kopnie mnie w dupe i sie przewroce, wstaje i biegne jeszcze szybciej, by sie to wiecej nie powtorzylo" (mam talent do niepamietania doslownych cytatow, jedynie ich ogolnych przeslan, ktore lekko naginam do aktualnej chwili - tak jest i teraz)... troche hipokryzji - ale takiej w ciut inna strone... kiedy konczy sie natomiast cos "zlego" - i tak sie cieszymy, wiec nie widze powodu, by zastanawiac sie nad tym glebiej...

normalny : :
18 listopada 2002, 10:54
ehh -> i tak wiem, ze chciales napisac "88"... ale ladnie sie zakamuflowales...
ehh
17 listopada 2002, 19:02
a i tak najfajniejsza liczba jest 666 ...
17 listopada 2002, 14:03
4
Nightmare_Joanna
17 listopada 2002, 02:11
to samo co "jędza" - jestem za 1 i 2, 3 to juz tlum - w odniesieniu co do kilku komentarzy :) pozdrawiam
15 listopada 2002, 20:26
wszystko gówno...
jędza
14 listopada 2002, 21:20
... padły tak przemyślane komenarze, że nie będę dorzucać swoich 3 groszy - pozostawię tlko ślad, byś nie myślał, że już nie czytam Twoich notek... jestem na bieżąco ;-)
14 listopada 2002, 20:35
Abstrahując od dyskusji...
To nie była mała hipokryzja... Nazwij ocean szklanką słonej wody, a i tak nie skłamiesz bardziej.
14 listopada 2002, 20:19
To faktycznie magiczna cyfra. Ja też mam swój numer trzy, a może ja nim jestem? I co z tego Ważny jest DWA!!!
14 listopada 2002, 20:16
1-Ja 2-On 3-ona...ten sam przykry schemat zawsze. Ale dowiode, że mój numer trzy zostanie wyeliminowany! Jeszcze będziecie o tym czytać w gazetach!
ewcai02
14 listopada 2002, 20:03
No ladnie....:-)))
14 listopada 2002, 19:50
Jest pięknie, sectergarden, jest. I co Ty na to, normalny. Normalny?
K_P
14 listopada 2002, 19:31
Bo to byl muchomor somotnikowy. Ale po plukaniu zoladka przechodzi.
14 listopada 2002, 19:24
z mezczyzna nie jest pieknie...chyba juz kiedys czulam podobnie jak Ty...ale...bylo minelo,a uczucie zatrutej zupy zostalo.
14 listopada 2002, 19:18
Z facetami nie jest jak z grzybami, jeden nie zatruje całej zupy! Ale trzeba przypomnieć sobie smak tej ulubionej. A może raczej zapomnieć o tej wczorajszej.
14 listopada 2002, 19:16
1 jest poczatkiem,2 srodkiem ,a 3 koncem.fajnie.tylko dlaczego to nie jest kurwa takie proste??dlaczego czlowiek 1 wcale nie pamieta,2 tak cholernie trudno sie przechodzi,a 3 wcale nie jest taka mila i przyjemna jak by sie chcialo??ta...ide sobie zrobic 1-2-3 frytki....

Dodaj komentarz