gru 11 2002

tolerancja


Komentarze: 14

na czym polega tolerancja... na tym, ze pozwalamy czemus istniec nie ingerujac w to... nawet, jezeli jest to cos calkowicie sprzecznego z nami samymi... fakt - mam fobie na punkcie przesadnych ilosci tluszczu... otyli samce kojarza mi sie z niewyzytymi seksualnie masturbantami-erotomanami, ktorzy od rodzicow dostali w zyciu wszystko o co tylko poprosili i stali sie przez to rozwydrzonymi bachorami... nieznosze takich ludzi... z kolei otyle samice kojarza mi sie z udajacymi ofiary, pseudo-sprytnymi plyciznami emocjonalnymi*... takich ludzi rowniez nieznosze... coz... czesto przy pierwszym spotkaniu, do oceny kogos uzywam jakichs bardzo uogolnionych stereotypow... podobno nie powinno sie oceniac ludzi - wogole... ale badzmy powazni... kto tego nie robi... a zdanie na czyjs temat, mozna z biegiem czasu zmienic... wiec w rekach kogos myslacego, jest to stosunkowo pozytywna cecha... wracajac jednak do tematu tolerancji... pomimo mojej fobii... nie tepie otylych**... sa... i tyle... dlatego wlasnie uwazam sie za kogos (mimo wszystko) tolerancyjnego... do tej pory uwazalem tolerancje za cos niemalze sprzecznego z wlasna definicja... bo tepiac np. antysemityzm, sami stajemy sie nietolerancyjni wobec tego... teraz zrozumialem iz tolerancja polega na nie ingerowaniu w cos, co rowniez w zaden sposob nie ingeruje w nas... dlatego wlasnie, potepianie chocby 'przesadnych' nacjonalistow - nie jest nietolerancja...

normalny : :
anarchysta
12 grudnia 2002, 13:43
A co to jest to po rosyjsku??....
12 grudnia 2002, 08:14
wolnosc dla pikusia
11 grudnia 2002, 21:36
ЙЭСТЭСЦИЭ ИДИОТАМИ!!
11 grudnia 2002, 21:22
Trzeba je wcześniej obsypać mąką:P
Pozdrawiam
11 grudnia 2002, 19:12
czy wie ktos co zrobic aby rodzynki nie szly na dno??
fg
11 grudnia 2002, 18:36
tolerancja... czym jest teraz?
ehh
11 grudnia 2002, 16:35
ciekawe przedstawienie nietolerancji do nietolerancji (wiecie o czym mowie) rusza/porusza
11 grudnia 2002, 15:53
...
mój szaro-złoty blog
11 grudnia 2002, 15:44
tolerancje,to słowo jest w naszych czasach nadużywane,a często to co myślimy mówiąć -tolerancja-jest tak naprawde jej przeciwieństwem,pozdrawiam
heartland
11 grudnia 2002, 14:08
pozwolę sobie przytoczyć definicję tolerancji, która bardzo przypadła mi do gustu (nie ja ją wymyśliłem). Muszą byc spełnione trzy warunki: 1) spotykamy się z sytuacją, której nie akceptujemy 2) mamy środki i narzędzia pozwalające na jej zmianę 3) nie robimy tego. I to jest tolerancja - reszta to nadinterpretcja tego terminu. pozdrawiam
way to nowhere
11 grudnia 2002, 14:01
tolerancja to zrozumienie, a właściwie próba zrozumienia... widzę ćpuna na Piotra Skargi i jako jeden z niewielu nic do niego nie mam, nie patrzę na niego z góry... dziewczyna, której poświęciłem całe życie, mówi mi "koniec z nami"... jakiś palant siedzi w pubie i jest dumny, że jego dziadek był w SS i zabijał Żydów (nawet jeśli to prawda... czy tylko ich...?) trudno być tolerancyjnym... powiem nawet, że to niemożliwe... ale co mogę powiedzieć mojej byłej, ćpunowi czy kretynowi w pubie...? co mogę zmienić...? nic... tolerancja przemienia się w zobojętnienie... zwisa mi wszystko, bardziej olawam niż toleruję... a to trochę co innego
11 grudnia 2002, 13:54
Jeśli mogę skwitować wypowiedź "Olka", to zwykle nie tolerujemy rzeczy i zachowań, których nie rozumiemy lub zrozumieć nie chcemy... niestety.
2leweręce
11 grudnia 2002, 13:54
Skąd wiesz, czy wypowiedzi tej nie poprzedziły miesiące przemyśleń, które w końcu zaowocowały wypracowaniem przez Olka jego definicji normalności? Słyszysz "nienormalne" i z góry zakładasz, że ten ktoś poszedł na łatwiznę :)
11 grudnia 2002, 13:41
*tak Grzesiu - oraz ze szmata i Laura... **Ola wypomniala mi iz logika zdania jest dla mnie wazniejsza niz szacunek dla drugiego czlowieka... swoja droga... jaki niby szacunek dla drugiego niby czlowieka... ps: czesc tekstu, ktora wogole wychrzanilem z niego wychrznanilem... "siedzac dzis w szkolnej pracowni informatycznej, trafilem w koncu na blog Agalaji... co sie znajduje na froncie bloga - chyba kazdy wie***... na moj monitor, spojrzal akurat pewien chlopak... nazwijmy go Olek... niekiedy calkiem dobry kompan do rozmow na jako-takim poziomie... nagle slysze zza plecow jego wypowiedzi pt.'jak mozesz na cos takiego patrzec', 'to jest chore, a tych ludzi powinno sie leczyc', 'jak tak wogole mozna' etc... zapytalem sie dlaczego ma takie poglady a nie inne... 'bo nie lubie rzeczy, ktore sa nienormalne'... nic wiecej... nic glebszego... bez przemyslenia... ot tak..."

Dodaj komentarz