paź 14 2002

szczerosc


Komentarze: 17

co jest takiego gorszacego w szczerosci, ze ludzie jej tak unikaja... dlaczego, jezeli rozmawiam z dyrektor szkoly, to wielkim wstydem byloby powiedzenie jej w twarz, ze beznadziejnie sie ubiera - to jej powinno byc z tego powodu wstyd, nie mi... dlaczego nikt nigdy nie mowi tego co mysli... ach, no tak - zapomnialem - przeciez ludzie zyja w zaklamaniu... ludzie zywia sie klamstwem... a szczera krytyka - to najwieksza zbrodnia przeciw ludzkosci... natomiast ja uwielbiam byc konstruktywnie krytykowanym... naprawde lubie, gdy ktos nie zgadza sie z moim zdaniem i mowi "sluchaj, a ja to widze tak..." - oznacza to bowiem ze ten ktos SLUCHA... ludzie nie umieja sluchac - sa zapatrzeni tylko w to, co sami mowia - nic wiecej... jezeli pierwsze zdanie czyjejs wypowiedzi rozpoczyna sie - "nie masz racji" - to znakomita wiekszosc ludzi przestaje sluchac i wymysla argumenty, majace udowodnic ze drugi rozmowca jest zwyczajnym idiota... i kolo sie zamyka... nie umiemy sie przyznac, ze ktos moze miec racje i dalej ciagniemy swoje wywody, teraz juz zaklamane - gdyz zdjamy sobie sprawe, ze to co mowimy nie ma najmniejszego sensu... ale los jak zwykle przyszykowal ironie na te cala sytuacje - ludzie myla szczerosc z zaklamaniem, checia zaszkodzenia komus innemu badz tez zwyklego dokuczenia... jak wielu ludzi narzeka, ze ich zycie jest szare i nudne... za sa tacy "pospolici" wsrod pospolstwa... stawiam teze (czy jak to sie zwie...) ze jezeli ci "szarzy" ludzie - przestana sie wstydzic wlasnych mysli i tego jak rozumuja, i otworza sie przed swiatem - stana sie znacznie bardziej barwni, interesujacy... wiem - skacze z tematu na temat... Piotr Najsztub (tak, w programie Wojewodzkiego) - powedzial cos naprawde madrego nt. szczerosci - nie pamietam niestety dokladnie jego slow, ale przeslaniem bylo (tak, naginam troche jego slowa do moich wlasnych) ... jezeli zawsze bedziemy szczerzy az do bolu, to po pewnym czasie rozmowca zda sobie sprawe, ze nie chcemy mu zaszkodzic - tylko cos przekazac...

normalny : :
14 października 2002, 15:22
niby mądrze, ale co chcesz przekazać, czego nauczyc dyrektorke, mówiąc jej, ze beznadziejnie sie ubiera? Zeby zaczela ubierac sie inaczej? Ale w takim razie to ty zyjesz w zaklamaniu, wierzac w to co wmawiaja jacys 'kreatorzy'. Moze to ona wlasnie jest szczera wobec siebie, pokazujac calemu swiatu, ze ubiera sie w to co lubi, ze nie jest pospolita, ze nie zmienia sie w szara mase. To oczywiscie takie tylko moje dywagacje, bo prawda jest pewnie taka, ze nie ma pojecia o tym jak fatalnie wyglada, ale tak naprawde co nam do tego?? Po cholere jej nasza szczerosc? Bo wg mnie ta szczerosc ma czemus sluzyc. W tym wypadku bylaby zwyklym dokuczaniem, bo ie wierze, ze jestes az tak wielkim esteta, zebys spac przez to po nocy nie mogł. Powiedzenie jej tego w twarz nie jest wielkim wstydem, tylko wiekim nietaktem, a my nie mozemy nikogo zmusic, zeby akceptowal nasza szczerosc. ajm sory za chaotycznosc wypowiedzi:)
14 października 2002, 15:20
"Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda" /Charles Maurice de Talleyrand-Perigord/

Dodaj komentarz