paź 19 2002

poswiecenie


Komentarze: 43

*pozwalam sobie na stosunkowo dowolne definiowanie "egoizmu" (lacze go z egocentryzmem)- jest to dbanie wlasnie o swoj wlasny interes bez liczenia siebie z innymi, uznawanie wlasnego a nie czyjegos dobra za najwazniejsze oraz widzenie jedynie wlasnej krzywdy - pomijanie czyjejs... (gdyby tak kazdy dochodzil do tak skrajnej formy egoizmu, jaka tu prezentuje - byloby chyba, o ironio - ciut lepiej na tym swiecie... a moze sie myle)

przecze samemu sobie... ale czlowiek juz taki jest - pelen sprzecznosci... jak ktos slusznie zauwazyl, sensem zycia jest dla mnie co pozostawie po sobie dla ogolu (a ze ogol nie istnieje... oto jeden z powodow, czemu zycie nie ma sensu)... czyli ewidentne poswiecenie... tymczasem definitywnie jestem przeciwnikiem cierpiennictwa... nie uznaje cierpienia samemu - za kogos... wrecz przeciwnie - jestem niemalze zwolennikiem egoizmu... egoizmu, jako (po wymieszaniu) najlepszego podejscia do zycia... pomijam piekne idee dot. sposobu zycia, gdyz nie maja one najmniejszej racji bytu w naszym swiecie... oczywiscie takie podejscie nie jest idealnym - jest jedynie mozliwie optymalne... faktycznie... pomijajac cudze problemy i skupiajac sie na wlasnych pragnieniach zapewne nie raz zdarzy nam sie kogos zranic... i bedziemy mieli z tego powodu wyrzuty sumienia... lecz one mina... a my zdobedziemy to, do czego dazylismy... kolejna wada jest omijanie szerokim lukiem cudzego wolania o pomoc... coz - tak JUZ jest i tego sie nie zmieni... znow - najlepszym wyjsciem dla tej osoby jest przeistoczenie sie z cierpiennika w egoiste (motyw "tarczy ochronnej")... zadbanie o siebie samego... ludzie nie zmieniaja sie z dnia na dzien - ale po jakims czasie (blizej nie okreslonym) - egoizm zamiast dociazac nas psychicznie, zacznie nam najzwyczajniej ulatwiac zycie... zabawne natomiast jest podejscie spoleczenstwa do faktu istnienia egoizmu... nikt sie do tego nie przyznaje... czasem mam wrazenie, ze go tak naprawde nie ma, gdyz kiedy ktos publicznie wyzna: "Tak, mam gdzies dzieci z Ugandy" - wszyscy wokol lacza sie niczym "wielka rodzina", pomijajac rozniace ich poglady i razem rzucaja sie na zle, okrutne, zdemoralizowane ziarenko szczerej prawdy - celem rozszarpania go na malutkie kawaleczki... kazdy tymczasem ma w sobie cos z egoisty - niektorzy troche mniej, niektorzy troche wiecej... a jeszcze innym zmienia sie to z czasem (jeszcze chwila a nazwe Papieza najwiekszym z hipokrytow)... mozliwe, ze powinienem wrzeszczec na cale gardlo: "Ludzie, badzcie dobrzy i pomagajcie innym" - ale to czesciowo sprzeczne z moim sposobem rozumowania (czesciowo, bo zgadzam sie - ze jezeli to mozliwe, to powinno sie pomagac innym, bedacym w gorszej sytuacji)... pozatem - jezeli ktos, kto zastanawia sie nad poswieceniem zycia pomaganiu innym (hej prezess) przeczyta moje slowa - dojdzie do wniosku, ze trzeba ratowac te splugawiona egoizmem ziemie i jeszcze bardziej sie zaprze w postanowieniu pomocy innym (ironia losu)... natomiast ja, sadze ze pozostane na razie... egocentrykiem... egoista... i realista - przedewszystkim... (i znow odzieram swiat ze zludzen - nie lubie zyc w niewiedzy...)

normalny : :
_Karolcia_
27 października 2002, 21:03
troche dużo tych komentarzy :P
22 października 2002, 15:26
buahahahah........
21 października 2002, 22:33
ok,ok!! :) moim zdaniem bez sensu jest sie do Ciebie przyczepiac.lepiej podyskutowac(czy ja powiedzialam bez sensu...??)
21 października 2002, 21:16
nie - naprawde doceniam Twoje komentarze... nie zawsze sa trafne, ale daja mi do myslenia (czasem)... i wole krytyczne podejscie do moich slow, niz zgadzanie sie doslownie z kazdym z nich (ok, ok - niekiedy nie ma juz nawet do czego sie przyczepic)...
21 października 2002, 21:03
Hheheheheh wyczuwam w twojej odpowiedzi ironie, zresztą nie pierwszy raz heh, ale czy Ci sie to podoba czy nie bede Cie tu odwiedzać, nawet jesli moje wypowiedzi sa średnio ciekawe (ładnie to ująłam...?) a Ty siem z nich nabijasz hehehe, ja sama teś siem z siebie śmieje heh pozdrawiam :)
21 października 2002, 20:56
wiez co, wqrwiasz mnie ale czasem masz racje, narazka
21 października 2002, 18:48
uwielbiam czytać to co piszesz...czytam nawet wszystkie twoje komentarze, nie tylko w swoim blogu, szukam ich w innych blogach..."jak to dobrze czasem mądrego posłuchać", nie zawsze się z nimi zgadzam, ale podoba mi się odwaga z jaką piszesz. buziaczki...
21 października 2002, 17:39
sa dwie rzeczy, ktore mnie ciesza w tym blogu... moge poukladac swoje mysli, skonfrontowac je, ze zdaniem innych i wyciagnac z tego wnioski... oraz... nie wiem, jakby to powiedziec... chodzi o czytanie i probe zrozumienia mojego sposobu postrzegania swiata... wiem, ze conajmniej kilka osob probuje cokolwiek wyciagnac z tych moich... srednio pozytywnych tekstow (ladnie ujalem?)... a to dla mnie naprawde wiele...
21 października 2002, 17:30
ciekawa jestem ile osob probuje Ciebie zrozumiec...ale jesli robie cos zle to powiedz
21 października 2002, 17:10
jadac dzis autobusem z premedytacja nie ustapilam starszej kobiecie miejsca bo chcialam sprawdzic jak dziala moj egoizm.i Wiesz co??mam wyrzuty sumienia.babcia sie chwiala a ja sobie wygodnie sledzialam.czyli dziala masochizm....
21 października 2002, 17:10
to ze swiat jest prosty - juz odkrylem, tylko_Olu - moj jakze wartosciowy komentatorze... powyzsze moze wyglada na labirynt, ale tak naprawde ma jedynie jedno przeslanie (badzcie egoistami) - a reszta to wlasnie podpunkty, ktorych sie "czepiala" (sorry, nie mam na ten moment innego okreslenia) secretgarden...
karotka
21 października 2002, 16:31
hejka, mimo all lubie Ciebie i twoj blogus, chociaz starasz sie byc chamski:), napisz mi prosze, jako osobik plci meskiej, jak mam go przyzwoicie doprowadzic do szalenstwa;)
21 października 2002, 15:26
Musze Ci pogratulować, wogóle nie czaje tego motywu, zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi, nie wiem dlaczego tak myślisz, chyba za bardzo zagalopowałeś sie w tych swoich analizacha, szukasz skoplikowanych labiryntów a świat wbrew pozorom jest prosty, a nie skomplikowany...Pozdrawiam :)
loza szydercow
21 października 2002, 11:26
z gory przepraszam. O KURWA!.
21 października 2002, 10:00
nie - nie jest mi tak zle, jakby sie moglo wydawac, ze powinno byc... dzieki paru rzeczom... ale o tym - kiedy indziej...

Dodaj komentarz