paź 31 2002

"trudno"


Komentarze: 10

wiecie - wszystko sie kiedys konczy... raz tak samo nagle, jak sie rozpoczelo - a kiedy indziej przeczuwa sie, ze to koniec jeszcze na dlugo nim on sam nastanie... koniec zawsze oznacza jakies zmiany... podobniez wszystkie zmiany sa dobre... chcialbym, zeby tak bylo... nienawidze pozegnan... tak samo zreszta, jak rzucania slow na wiatr... odzywa sie we mnie idealista sprzed kilku miesiecy... zabilismy go... nieumyslnie... no wlasnie... "zabilismy"... bylo wiec to na w pol samobojstwo... nienawidze teraz prawie dokladnie wszystkiego co on kiedys kochal... ale milosc - ktora poznalem tak niedawno - umie sprawic tak wiele bolu... wiec moze lepiej jest juz nie kochac... nie wiem... zyje dzis zupelnie inna ideologia niz przez cale swoje zycie... kiedys wszystko znosilem w ciszy, nie skarzac sie... dzis - wrzeszcze i walcze... nie chce robic z siebie ofiary... juz nigdy wiecej nie stane sie ofiara... po stokroc mocniej wole byc drapieznikiem... nie zamierzam jednak popasc "fanatyzm"... ucze sie, gdzie sa polozone granice - po obydwu stronach... tak jest o wiele latwiej... odkrylem cos... istnieje taka milosc, ktora potrafi niszczyc zamiast budowac... kropelki deszczu... jakze wiele razy slyszalem te metafore... idac przez miast na spotkanie przeznaczenia, powiedzialem kiedys... "nic nie jest wieczne, procz bolu po utraconym"... bede wiec wiecznie... to nie zal - to jedynie mysli...

normalny : :
31 października 2002, 14:30
specjalnie ominalem zwrot "na zawsze" na rzecz "do konca" - ma dla mnie ciut inne znaczenie... (i ono nie jest wg. mnie tak falszywe jak "na zawsze")
31 października 2002, 12:40
"na zawsze". Nie mów słów, których nie nawidzisz.
31 października 2002, 12:05
"witaj w klubie..." - wytlumacz mi wiec, jak walczyc o kogos, kto mowi, ze "byles" zalosnym przyjacielem... mowisz, ze nie masz prawdziwych przyjaciol - ze ich zachowanie to tylko pozory... a kiedy ktos z calej duszy chce byc Twoim przyjacielem i kiedys... cos... zewnetrznie spieprzyl - to nie uwazasz juz go za prawdziwego przyjaciela... to sie nazywa absolutna hipokryzja - mowisz o idealach, ktorych sama nie szanujesz... spojrz chociaz raz - na to jak sama sie zachowujesz, nie tylko na innych... ech... i tak, chocbym nie wiem co mowil - w jakis sposob do konca bedziesz mi bliska...
normalna
31 października 2002, 11:57
mamy podobne doswiadczenia...ja tez kiedys nie krzyczalam...to byl moj blad...
Monica
31 października 2002, 09:39
Swietne, ;)
d...
31 października 2002, 09:27
witaj w klubie...
Kuba Wojewódzki
31 października 2002, 09:13
I właśnie, od kiedy czytam Twojego bloga, na TAKI TEKST CZEKAŁEM... "Wszystko się kiedyś skończy”, ale każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.....Pozdrawiam
BanShee
31 października 2002, 09:10
jedno się nigdy nie kończy, ludzie narzekający na swój los...
31 października 2002, 08:38
Cierpienie, żal to są uczucia, które tawarzyszą człowiekowi przez całe życie, ale też sprawiają, ze życie jest ciekawsze, poza tym nie jesteś pierwszy i nie ostatni, powiem więcej, są tacy, którzy nigdy nie byli z ukochana osobą, nie mogą wspomnieć jak kiedyś było miło....bo wcale nie było.....
31 października 2002, 08:28
nie boj sie...

Dodaj komentarz