sty 07 2003

'Testament'


Komentarze: 6

Czy odizolowales juz swoja nienawisc?

Mloda dziewczyna z przeszlosci - wciaz zyjaca pomimo wielu zlozonych zobowiazan
Dzien w dzien rozpaczajaca nad doznanymi przez siebie cierpieniem i krzywda
Posiadajaca desperacje za jedynego przewodnika w zyciu
Przewiduje zakonczenie tej historii
Wie
Nie dopuszcza jednak do swiadomosci

Licealiste - cpuna, walczacego z wyniszczajacym nalogiem,
Przypililo
Nie dotrzymal danego sobie slowa, nie ludzil sie nawet by mu sie to udalo
Zawsze mial przy sobie cokolwiek dzialajacego odurzajaco
Postanowil odprawic odwieczny rytual w lazience - jedynym szkolnym miejscu, ktorego nikt nigdy nie nadzorowal
Z jednej z kabin wydobywaly sie ciche pojekiwania
Ciekawosc cpuna byla silniejsza
Zajrzal do srodka
Nakryl dyrektora posuwajacego pierwszoklasistke
Dzieki swojemu nalogowi skonczyl liceum jako jeden z najlepszych uczniow w historii szkoly

Niesmiale dziecko
Uwazane za wartosciowego nastolatka
Rani
Przez wlasna glupote
Klamie, ze juz nie bedzie
Powtorzy

Skazona gniewem, krwiozercza, bezwzgledna, przerazajaca bestia
Za ktora chce byc uwazany
Zatapia w nim swe kly, rozszarpuje go od srodka - miala pomagac
Sprawia, ze poswieca wszystko co zna i jest mu bliskie
Potwor zezre jego wnetrze i pozostawi pustym
Umierajac - pozaluje tego, co niedocenione i porzucone
Wiecej niespelnionych obietnic

Niezwykle majetna, niebieskooka blond-pieknosc, uwazana w swoim srodowisku za osobe o szczerozlotym sercu
Nigdy nie zaznala laski losu w zyciu osobistym i zawsze nieszczesliwie sie zakochiwala
Lezy na lozku, slucha piosenek, ktore kojarza sie jej z tym ktory wlasnie ja porzucil
Mieli byc ze soba na zawsze - to byly przeciez slowa jej najlepszego przyjaciela, kogos kogo znala od dziecinstwa
Postanowila sie zmienic
Przestala ufac, uwazac ze prawdziwa milosc wogole istnieje, liczyc sie z jakimikolwiek pragnieniami otaczajacych ja ludzi
Postanowila wykorzystywac wszystich do wlasnych celow oraz uznala swoje potrzeby za najwazniejsze a siebie za kogos lepszego
Pewnego dnia, zupelnie przez przypadek, poznala przystojnego mezczyzne - myslacego w sposob taki sam jak ona
Spedza ze soba starosc

Kazda mysl o smierci
Zabija jednego motyla
Niedlugo wygina

Gdy byla mala, jej rodzice calymi dniami pili i urzadzali regularne klotnie obwiniajac o cale zlo swiata siebie nawzajem
W domu nie zaznala milosc ani niczego innego procz bolu, nierzadko nie bylo nawet co jesc
Wyznaczyla sobie jeden cel - nigdy nie dopuscic, by jej przyszle dziecko tego zaznalo
Wszystko musiala zdobywac sama, nikt jej nigdy nie pomagal
Urodzil sie chlopiec
Wiele od niego wymagano - wypominajac jednoczesnie iz zyje w dostatku
Spelnial kolejne zadania jak tylko mogl najlepiej, rezygnujac z dziecinstwa i mlodosci
Gdy osiagnal juz wszystko, powiedzial ze ma tego dosyc
Jego ambicja stalo sie przezycie kolejnego dnia w gronie nielicznych znajomych - bedac najedzonym

Poszerzajac granice swej swiadomosci
Dotarl tam, gdzie jeszcze nikt nigdy nie dobrnal
Zwiedzil to miejsce i postaral sie poznac niczym wlasna kieszen
Bardzo mu sie tam spodobalo
Niestety - pewnego dnia przedawkowal... ciekawe, czy siedzi teraz tam, gdzie tak czesto wedrowal?

( Miekkie, zolte swiatlo rozlewajace sie po calym pomieszczeniu - jakze innym od poznanych do tej pory
Spacerujac poboczna ulica, podziwiajac pasje ksiazek
Otaczajacy idioci - nigdy jeszcze nie bedacy tak niegroznymi, niczym maskotki
Irracjonalny strach przed przejsciem
Szczery usmiech, spowodowany drobnostka, namalowany na przerazonej twarzy
Niezrozumiale zachowania, calkowicie przeczace dziejacym sie wydarzeniom
Niezauwazona ulotnosc pozornej wiecznosci )

Do czego chcesz nia doprowadzic?

normalny : :
50 lat później...
23 października 2003, 19:23
kC
fg
08 stycznia 2003, 20:35
zapomniany czlowiek czuje sie tak zle... zapomniany, niepotrzebny, niechciany, zbedny... mozliwe, ze sie myli... a moze nie... ona chce wiedziec... ja chce to wiedziec...
moth
08 stycznia 2003, 11:37
przepraszam za bledy, ale jeszcze mi calkiem nie przeszloi z tego wzgledu nie ze dobrze wychodi mi pisanie
moth
08 stycznia 2003, 11:32
niw wiem.nie wiem czy jestes, czy jeszcze to przeczytasz kiedys. nie winie Cie za to, ze mi nie napisales, ze to byl acodin. z reszta i tak moze bym nie zareagowala. ale ja wim jak to jest. widzialam ja.prawie za kazdym razem widze.przychodzi,przezroczysta, cicha;nie wdze jej, ale jakos czuje jej obecnosc. moze to tylko narkotyczne schizy(i zapewnek jest) ale wtedy, gdy szybyje, gdy zastanawiam sie , czy mam otwate oczyi czy oddycham, ONA stoi obok. po prostu jest. i wiem ze wystarczy niewiele zeby nie wrocic. czasem wrzeszcze do niej (oczywiscie nie na prawde, bo sie starzy przestraszyli) "odejdz!idz stad! ja cie tu nie chce!ja chce sie tylko cieszyc!tylko zapomniec na chcwile...)zeby odeszla, ale przeciez ona nie zawze jest. nie zawsze przychodzi. wie chyba lepiej ode mnie. przyjazni sie chyba z podswiadomoscia ;). odpycham ja zawsze. zawsze prosze o zycie. "nie poddam sie" na przekor jej. na przekor nawet czasem sobie. wczoraj pisales o tym, ze dobrze, ze sie opanowalam. myslisz, ze dobrze?sam wiesz chyba
07 stycznia 2003, 22:15
heh...
07 stycznia 2003, 22:04
apropos - domyslam sie, ze nikt nigdy nie slyszal o Jim'ie Caroll'u?...

Dodaj komentarz