Archiwum luty 2004


lut 29 2004 def(ironia)
Komentarze: 5

Poprawna definicja ironii dla nie_takiej_zlej...

Niepewnie zapukal do drzwi. Dokladnie tak jak bylo to umowione. Trzy razy lewym palcem i dwa prawym. Dopiero teraz dal rade odroznic drzwi od reszty sciany. Obdrapane, powyginane na wszystkie strony. Podobnie jak jego psychika - skrzywieniami idealnie wpasowywaly sie we framuge.

Wewnatrz bylo ciemno i wilgotno. Jak w dupie. Szedl jednak dalej.
`Ale tu ciemno i wilgotno. Jak w dupie. Pojde jednak dalej.` - pomyslal sobie.

Tunel byl dosc niski. Pokryty nieokreslonym sluzem. Im dalej, tym skrupulatniej wypelnial fobijne wymagania klaustrofobii. Nieoczekiwanie pojawilo sie jednak swiatlo. Jakze upragnione. Wskazujace wlasciwy kierunek. Dazyl ku niemu...

`Kurwa. Ja naprawde jestem w dupie.` - pierwotna mysl wrocila do niego z zawrotna predkoscia wytracajac z rytmu poszukiwania Sensu.


[korzystajac z mojej ulubionej metafory: ironia to jest wtedy kiedy jednego dnia ty rzniesz kogos od tylu wbrew jego woli a nastepnego dnia - to ciebie rzna od tylu wbrew twojej woli]

normalny : :
lut 23 2004 impostor
Komentarze: 12

`Bog jest ironia.`
[chuj (woli autokrytycyzmu) pamieta do czego to bylo oraz dlaczego tak bardzo po polskiemu]

DeIksEmowe Mysli Sensowne

normalny : :
lut 20 2004 ambicje
Komentarze: 10

1. Porownaj zakres wladzy wladcy cesarstwa Bizantyjskiego oraz wladcy panstwa Frankow.
2. Wplyw podbojow Arabow na losy Europy.
3. Podzial administracyjny panstwa Frankow.

Szesc (6!) godzin szczegolowego wkuwania alfabetu chinskiego, imion wszystkich wyznawcow Islamu oraz dowiadywania sie gdzie wlasciwie lezy plw. Iberyjski a ten pasozyt zadal TAKIE pytania?!

[czuje, ze ktos zrobil mnie w chuja]

Nakrecilem profesor, ktorej podwladnym jest czlowiek odpowiedzialny za pracownie informatyczna na postawienie serwera (oraz oddanie  go pod moja opieke). Nastepnie na zwolnienie firmy dotychczas obslugujacej infrastrukture sieci szkoly (oraz oddanie jej pod moja opieke).

[czuje, ze zrobilem kogos w chuja]

(moj bardzo wlasny serwer ze znikoma iloscia uzyszkodnikoa, na wybranym przeze mnie systemie operacyjnym, sensowna macierza dyskowa i interesujaca moca obliczeniowa na laczu DSL 1MBps - w zastosowaniu zalezny jedynie ode mnie; kto powiedzial, ze w polskich szkolach nie dbaja o dobro jednostki?)

[*ciach*] Przechodzimy niesamowity rozkwit technik informacyjnych i informatycznych; to co dochodzi do polski i tak jest niczym w porownaniu z projektami takich instytucji jak MIT; ten kto zapanuje nad informacja - uzyska kontrole nad swiatowa gospodarka. [*ciach*]

Alez mnie zlapala omnipotencja. Ide przygotowac sie do przejecia wladzy nad swiatem. Albo chociaz mame wmanipuluje w kupienie mi coli.

 

ps: dzisiejsza notke sponsorowaly literki: `m`, `o`, `j`, `e`.

normalny : :
lut 14 2004 niespo-kurwa-dzianka
Komentarze: 27

Witaj ponownie spelniajacy sie grafomansko motlochu tak gleboko wpatrzony we wlasny odbyt, ze siegajacy az po woreczek zolciowy. Teraz powinno nastapic statystycznie poprawne pytanie typu: `jak tam minely Wam walentynki`. Obchodzi mnie to jednak tak samo jak los biednych dzieci z domu bekarta, czy tez tego `czy nasz koffany Michas obiawiajac gebochlona w kierunku operatora kamery zbierze wystarczajaca ilosc sms-ow na operacje pryszcza na stopie`. Alternatywa jest irracjonalne pierdolenie na tematu glupoty ludzi obchodzacych ten dzien hucznie niczym 4-ego lipca [czy kiedy tam mamy swieto Ptaka Narodowego].

I tak zle, i tak nie w moim stylu.

Pierwotnie mialem ten dzien spedzic z `Matematyka Dyskretna`, `Historia Sredniowiecza` Manteuffela i jakims samozwanczym dzielem Cialdiniego w reku. Wypadki potoczyly sie jednak zgola inaczej. Okolo 1345hrs zjawila sie Samica*. W moim pokoju burdel wiekszy niz w skarbie panstwa. A ja sam nawet geby nie przetarlem sciereczka [ze o plombach nie wspomne]. Tylko siedze jak ta ostatnia ciota nad platkami sniadaniowymi, pijac jakis napoj typu cena/ilosc i popelniajac backup dysku. Jak na przepelnionych radoscia zycia nastolatkow posiadajacych idealy i cel zycia, kiedy juz lezelismy na podlodze [upadek `zamortyzowal` syf znajdujacy sie na mojej podlodze: statyw, lustrzanka, pare ksiazek, opakowania po tanim zarciu i w pizdu filtrow; przewaznie szczatki po wczorajszej `sesji fotograficznej` z wytworem samicopodobnym (patrz -> *) ] - [tu jest dalsza czesc tego tekstu przed poprzednimi nawiasami] przypomnielismy sobie o kartkach na walentynki. W zasadzie to Ona sobie przypomniala. Franca byla niezle przygotowana. Ode mnie dostala nie wypelniona, bo nie zdazylem tego zrobic przez ostatnie 3 dni.

--- kartka ktora dostalem ja ---
[czerwony napis, wydrukowany na kartce]
Dla mojego chlopaka mam slodkiego BUZIAKA
[fioletowy wlasnorecznie napisany tekst]
Jak ja kurwa nienawidze tych swiat. Kocham Cie, JG :)
--- koniec kartki ---

Jestesmy kurwa eklektyczni. Nienawisc i urocze uczucie w jednym. To bylo z jej strony takie koffane. Lubie Walentynki. A jeszcze bardziej lubie seks oralny [po chuj ja to pisze?]

 

ps no1: z calego przedsiewziecia pt."Walentynki", najgorecej gratuluje firmie produkujacej Frugo motywu Raczki-Onanistki. Oraz szczytnego zalozenia statystycznego, ze jej klienci to banda spolecznie odrzuconych masturbantow potrzebujacych technicznego forum wsparcia oferowanego na ich stronie [a podobno dzisiejsze dzieciaki zaczynaja sie rznac w znacznie mlodszym wieku niz poprzednie pokolenia].

ps no2: poki pamietam; sytuacja autentyczna z krwiobralni na Lindleya [to taka ulica metropolii warszawskiej]:
Kobieta obslugujaca staruszke pod 70 podajaca karteczke z wypisem niezbednych badan krwi i siusiu: `A my potrzebujemy dwa mocze.`
Starsza kobieta z mina jak Miller po serii ostatnich sondazy: `Ale ja nie umiem innego...`

*moj polonista twierdzi, ze na swiecie jest tylko jedna marka samochodu a reszta to wytwory samochodopodobne... biorac na to poprawke, istnieje rowniez tylko jedna Samica na tym swiecie - i pozwala macac sie tylko MNIE

normalny : :